niedziela, 12 lutego 2012

4.

Jedyne co mi pozostało to zapach rozgrzanego ramienia. Zapach pocałunku na włosach. 
I bluzka poplamiona szczęściem. Wszystko zejdzie w praniu... 
Teraz czekam, aż przyśni mi się sen koloru Twoich oczu.
Mam nadzieję, że wraz z porankiem zniknie noc, sen i Ty.

Chciałabym, żeby ktoś zaśpiewał ze mną choć jedną zwrotkę życia... 
Zaszeleścił ze mną w trawie, zaszumiał w morzu...

Jeśli nie, chcę zniknąć.

Magluję muzykę, 24/7. Duszę się nią. I duszę się myślą o jutrze powtórzonym 365 razy.

P.S. Tę notkę dedykuję Kubie, którego odnalazłam rdzewiejącego na tym dziwnym złomowisku. Ludzie nazywają je życie. 


Relacja ze śniadania w doborowym towarzystwie pary gołębi, która mieszka na Wieczorka. 



Przystojny Pan Gołąb patrzy na mnie z wyrzutem bo...



...on jeszcze nie jadł, a ja właśnie to robię. 

1 komentarz:

  1. zakochałam się w pierwszym zdjęciu, tym z dwoma gołębiami. jest takie pełne bezpretensjonalnego liryzmu.

    OdpowiedzUsuń