lampa- schowane za mgłą słońce
firana- niesiony wiatrem śnieg
odgłos zamykanych drzwi- wiosenny grzmot
zegar- śpiew ptaka w cichym lesie
i tylko my- aż nazbyt rzeczywiści
wystrugani z obumarłego drewna
nasze serca biją wierzbom na alarm
że najwyższy czas szumieć i płakać
zakopujemy myśli głęboko w śnieg
ku ich zupełnemu oczyszczeniu
jesteśmy wiecznymi rozbitkami
mapą jest nam splot naszych palców
nie mamy domów prócz swoich ramion
nieśmiało chwytamy powietrze
i pożółkłe malutkie skrawki-
wspomnienia dawnego życia.
taki ot "powrót"
i Dina, bo lubię sesje z nią.