niedziela, 24 czerwca 2012

31.

Czas wydmuchuje rozsądek
moje myśli we mnie
harcują jak myszy na zimę
zziębnięte i wystraszone

Nocą przeżywam utraty
siły, odwagi i ciszy
splątane w koszmarach cienie
prześwietla poranne słońce

Oczy świdrują zawzięcie
przestrzenie pełne goryczy
chciałabym dotknąć ciebie
lecz mam za krótkie ręce

Jestem taka nieczysta
kiedy myślę o śmierci
wiem jaki byłby koniec
błękit i nieostre zdjęcie.





środa, 20 czerwca 2012

30.

Złapałam we włosy niechciany zapach burzy
zagubiony i senny z niedośnienia

Czasami boję się oddychać
przez nieuwagę tak łatwo zerwać pajęczą sieć

W ciszy poranka więdną przez niedokarmienie
wszystkie migotliwe myśli

W głowach trzepoczą nam skrzydła
tylko czy aby prawdziwe?


niedziela, 3 czerwca 2012

29.

Kto powiedział, że świt musi być
różowy, świetlisty, zdrowy
jak niemowlę musi kwilić
ptak, samotny, puszysty
dmuchawiec ulecieć w górę
powietrze, krystaliczne, lekkie
podmuchy wiatru nieść zapach
kwiatów, kolorowych, drżących.

Mój świt jest beżowy jak herbata
z mlekiem, białym, pół-gorzkim
uśmiechem witam ten dzień
zmartwychwstania, zły, żałosny
film z całego tego cyklu
dokumentalnych, komicznych, mdłych
choć bezpiecznych gdy jesteś
obok, nierzeczywisty, senny.



Wiersz powstał przy pomocy pewnej Sóweczki.