szukam adrenaliny,
która wypełni mi żyły.
ciepłej śliny wieczoru
sam na sam.
paznokci wbitych w ciało
bez dna.
nierządu słów
zbroczonych słodką posoką
z nędznych, upodlonych głów.
gorzkiej ekstazy pamięci
zamglonej prędkością do łez.
gorzkiej ekstazy pamięci
zamglonej prędkością do łez.
i ciszy. ciszy bezwstydnej
po wszystkim.
dłoni na włosach,
tak prosto.
tak pusto, tak mocno.
wgryźć się w jędrną pustkę,
wgryźć się w jędrną pustkę,
wywlec za nogi ciemność,
postawić przed sądem najwyższym
i skonać.
niesamowite jak wiele może się zmienić w głowie. widać?
Culler, którego własnie czytam, rozwodzi się nad literackością i jej wyznacznikami, których określić nie potrafi. Gdyby przeczytał ten tekst, moze byłoby mu łatwiej;) Super, jesiennie. Zapraszam na nieco więcej pesymizmu do nas.
OdpowiedzUsuń~~mrcrowley
piękny wiersz.. ale fotografia przepiękna......
OdpowiedzUsuń<3 Stęskniłam się
OdpowiedzUsuńDzięki za dziady:)
OdpowiedzUsuń~~mr