Zimno przenika ciało,
dotyka szklanej skóry.
I wielobarwnym promieniem
przebija stalowe źrenice.
Ciepło przenika ciało,
dotyka mięsistej macierzy.
I rozedrganym językiem
bada przestrzenie zamknięte.
dotyka szklanej skóry.
I wielobarwnym promieniem
przebija stalowe źrenice.
Ciepło przenika ciało,
dotyka mięsistej macierzy.
I rozedrganym językiem
bada przestrzenie zamknięte.
Kurde, ładne to.
OdpowiedzUsuńGłupio by było tak to rozbijać na czynniki i (rozedrganym), nikczemnym palcem rozpisywać jakieś dzikie przemyślenia.
Dlatego powtarzam:
Kurde, ładne to.
Plagiator Tuwima
Myślę, że nawet bardzo ładne:) Kurcze, kocham Twoje wiersze, w każdym znajduję to czego we współczesnej poezji szukam - tej niezapomnianej atmosfery, przeżycia równie niezapomnianego co pierwszy pocałunek. Grozy, równie niezapomnianej jak pierwsza śmierć bliskiej osoby. Dziękuję. Żywię sie mięsem Twoich wersów - z radością.
OdpowiedzUsuń~~mrcrowley
McCrowley: to ja dziękuję za to, że mam dla kogo pisać, choć często myślę, że to tylko zwykła pisanina. A tu proszę- dla kogoś jest pożywieniem...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Twoja "pisanina" jest potrzebna:) Tak, owo pożywienie jest bardzo wartościowe w treści, emocje, atmosferę, a mimo wszystko nawet po największej porcji jestem wciaż głodny i co ciekawe - bardzo dobrze, ze tak sie dzieje:)
OdpowiedzUsuń~~mrcrowley