sobota, 25 sierpnia 2012

33.

Dla jedynej osoby, która może mnie budzić nawet o piątej rano...

Twoje oczy morza senne,
na nich ciemna wyspa.
Do tej wyspy chcę dopłynąć,
mieć mieszkanie w Twoich dłoniach.
Zmienić krzyki w lekkie szepty,
łapać ogrom w swe ramiona.
Czasem mylić niebo z ziemią,
kraść godziny dniu i nocy.
Znaleźć dotyk zimną porą,
bezpowrotnie błądzić z Tobą.



Niniejszym dziękuję też Panu McCrowley za support i to, że nie pozwala mi zatracić weny :)

3 komentarze:

  1. jeszcze tylko schować do kieszeni płaszcza, i już, pełnia szczęścia.

    / ciesze sie, że 'wróciłaś'

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wiersz. Świetny źle by zabrzmiało, ale piękny brzmi właściwie. Bardzo kobiecy, delikatny, przemyślany a zarazem prosty. Właśnie taki subtelny. O! już wiem jak to ująć, nie jest papierowy, czuć w nim ludzkim oddechem, ciepłem serca, które tak bardzo pragnie samotności - we dwoje.

    Pozdrawiam i bardzo dziękuję za te słowa spisane drobnym maczkiem pod wierszem:) Bardzo się cieszę, że coś nowego wrzuciłaś. Codziennie tu zaglądam z nadzieją, że coś jest:D No Ty masz lepiej bo nas jest trzech, zawsze ktoś coś napisze;P

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaa i jaki tam Pan, proszę Pani;D

    ~~mrcrowley

    OdpowiedzUsuń